Przejdź do głównej zawartości

Przyjaciel koteł

Bo koty są dobre na wszystko.
Na wszystko, co życie nam niesie.
Bo koty, to czułość i bliskość
na wiosnę, na lato, na jesień.
A zimą – gdy dzień już zbyt krótki
i chłodnym ogarnia nas cieniem,
to k o t - Twój przyjaciel malutki
otuli Cię ciepłym mruczeniem.
(Franciszek Klimka)

Kotka Misia pojawiła się w moim domu 4 lata temu. Był to niefortunny prezent - mały koteczek ze schroniska szukał domu tylko, że był trochę chory na grzybicę. Choroba okazała się dosyć zaawansowana i kotek wymagał długiego leczenia i odizolowania. Mój przyjaciel Jurek, który jest weterynarzem pomógł nam wtedy, przepisał leki, zaszczepił kotka i do tej pory ma go pod swoją opieką jeżeli chodzi o obcięcie pazurów, czy zabezpieczenie sierści przed kleszczami.
Miśka jest moim prywatnym grzejnikiem, ale do wykorzystania głównie w zimie, bo temperatura jej ciała waha się od 38-39 stopni Celsjusza. Lubię, kiedy drzemie zadowolona na moich kolanach, mruczy i oczywiście grzeje mi nogi. I to był główny powód, dla którego chciałem mieć kota. Mój prywatny kaloryfer.
Najwięcej czasu spędza oczywiście na spaniu, jak każdy kot jest w stanie przespać do 18 h na dobę. Pozostały czas to wędrówki w nieznane i zabiegi pielęgnacyjne. Koty to niezwykle czyste zwierzęta. Misia jest niezależna i chodzi własnymi ścieżkami, okolica naszego domu jest jej bardzo dobrze znana. W ciepłe noce lubi polować, a jej trofea znajdujemy często na tarasie, chyba  w ten sposób okazuje nam wdzięczność, za to że ją przygarnęliśmy.
Obserwowanie kota, jak bawi się daje mi dużo przyjemności. Miśka najbardziej lubi bawić się małymi koralikami, które podrzuca do góry i biega za nimi, starając się je złapać, nie pogardzi też  kłębkiem wełny, w który się zaplącze.

Kot jest czułym i wrażliwym przyjacielem, ale nigdy nie zostanie naszym sługą, on raczej przyzwyczaja się do miejsca a nie do człowieka, stąd każda podróż wywołuje w nim ogromny stres. Mimo jej niezależności cieszy mnie fakt, że zawsze do mnie wraca i tuli się do moich nóg.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zima

W tym roku, jak słyszymy,   nie będzie zimy, zamiast śniegu mamy deszcz. Pogoda jest   raczej jesienna niż zimowa.   Pamiętam, jak rok temu i dwa lata temu, zimy były bardzo mroźne i śnieżne. Jechaliśmy wtedy do Niemiec, na konsultacje do lekarza ortopedy, tam gdzie będę miał operację,   do Erlangen, padał straszliwy śnieg i na autostradzie było wiele wypadków. Jechaliśmy w jedną stronę prawie 14 godzin! I napisałem wtedy krótki wierszyk o zimie, którym się teraz podzielę.

Gadżety świąteczne

 Przed świętami dekorujemy dom różnymi świątecznymi ozdobami. Każdy z naszej rodzinki ma swoje ulubione gadżety. Gabrysia bardzo lubi aniołki, mama kolekcjonuje kule śnieżne, niektóre mają nawet pozytywkę! Mi podobają się kolorowe światełka zawieszone  nad moim łóżkiem oraz grająca czapeczka elfa Św. Mikołaja i hitowa grająca choinka, która otwiera się na foto komórkę. Gabrysia również jest fanką tej choinki (to musiałem dopisać, bo nie dawała mi spokoju). Choinkę dostałem  od  Małgosi, przejechała daleką drogę do kraju, to było jeszcze przed urodzeniem Gabrysi.  Zapomniałbym o moim świątecznym krawacie, który dostałem od taty, a on wcześniej od Mikołaja, zawsze go zakładam na wigilię. Tata dekoruje dom na zewnątrz – kolorowymi światełkami i przywiesza wspinającego się na drabinie mikołaja. Zamieszczam dwa filmiki, jeden w czapeczce, a drugi z choinką.  

Kamizelka The Vest

Najnowszym urządzeniem wspomagającym moją terapię jest kamizelka The Vest.  Kamizelka według mądrych ulotek delikatnie uciskając i zwalniając klatkę piersiową do 25 razy na sekundę (szybko jak wiertarka  lub traktor wyścigowy) tworzy mini-kaszel, który wypiera śluz ze ścian oskrzeli, zwiększa mobilizację i przenosi go w kierunku centralnych dróg oddechowych.  Po przesunięciu śluzu z dolnych do górnych dróg oddechowych, może być on już łatwo usunięty koflatorem (a o tym później, co to jest koflator). Kamizelka odciąża mnie od pracochłonnego i  męczącego oklepywania,  jest efektywna  i w miarę komfortowa. Zalegająca wydzielina to jest mordęga – nie da się opisać.  Oczywiście trzeba się przyzwyczaić do permanentnej trzęsiawki. Mniej naukowo: kamizelka oklepuje i drenażuje moją klatkę piersiową, ułatwiając ewakuację wydzieliny podczas infekcji dróg oddechowych.  Bo to jest tak,  że nie mam siły samemu ani odkaszleć,  ani wysmarkać nosa. Nie proponuje eksperymentu wstrzymywania się z kaszle