Przejdź do głównej zawartości

Inhalator


 Dzisiaj parę słów na temat moich medycznych pomocników. W  pokoju mam urządzenia wspomagające moje życie i  ułatwiające  oddychanie: respirator nieinwazyjny, koflator, kamizelkę  The Vest, inhalator .  
Pierwsza zabawka – inhalator. Czeka na mnie nad łóżkiem. Dzięki niemu  można podawać leki wprost do płuc. Ułatwia odkrztuszanie. W sezonach grypowych, gdy wszyscy pokasłują, ja odbywam ciągłe sesje z tym burczącym wehikułem. Praca inhalatora jest głośna. Trochę uszy bolą. Wdycham przez maskę lub ustnik leczniczą mgiełkę. Osobista fajka wodna.  Ułatwia mi to odkasływanie. Inhalator jest bardzo zapracowany gdy łapią mnie infekcje.   Rzadko ma wolne, pomimo że z chęcią dałbym mu odpocząć.  Zamiast emerytury, czy choć zasłużonego urlopu inhalator ma stałą półkę nad moim łóżkiem. 


Komentarze

  1. W ciekawy sposób przedstawiłeś to urządzenie, które nie wszyscy czytelnicy do tej pory znali. Czekam na kolejne, pewnie jeszcze bardziej ekscytujące posty. Dużo zdrówka, CzytelnikPS

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardziej ekscytujący byłby opis vesta, a najlepiej w czasie zabiegu. spragnieni wrażeń byliby usatysfakcjonowani.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zima

W tym roku, jak słyszymy,   nie będzie zimy, zamiast śniegu mamy deszcz. Pogoda jest   raczej jesienna niż zimowa.   Pamiętam, jak rok temu i dwa lata temu, zimy były bardzo mroźne i śnieżne. Jechaliśmy wtedy do Niemiec, na konsultacje do lekarza ortopedy, tam gdzie będę miał operację,   do Erlangen, padał straszliwy śnieg i na autostradzie było wiele wypadków. Jechaliśmy w jedną stronę prawie 14 godzin! I napisałem wtedy krótki wierszyk o zimie, którym się teraz podzielę.

Gadżety świąteczne

 Przed świętami dekorujemy dom różnymi świątecznymi ozdobami. Każdy z naszej rodzinki ma swoje ulubione gadżety. Gabrysia bardzo lubi aniołki, mama kolekcjonuje kule śnieżne, niektóre mają nawet pozytywkę! Mi podobają się kolorowe światełka zawieszone  nad moim łóżkiem oraz grająca czapeczka elfa Św. Mikołaja i hitowa grająca choinka, która otwiera się na foto komórkę. Gabrysia również jest fanką tej choinki (to musiałem dopisać, bo nie dawała mi spokoju). Choinkę dostałem  od  Małgosi, przejechała daleką drogę do kraju, to było jeszcze przed urodzeniem Gabrysi.  Zapomniałbym o moim świątecznym krawacie, który dostałem od taty, a on wcześniej od Mikołaja, zawsze go zakładam na wigilię. Tata dekoruje dom na zewnątrz – kolorowymi światełkami i przywiesza wspinającego się na drabinie mikołaja. Zamieszczam dwa filmiki, jeden w czapeczce, a drugi z choinką.  

Kamizelka The Vest

Najnowszym urządzeniem wspomagającym moją terapię jest kamizelka The Vest.  Kamizelka według mądrych ulotek delikatnie uciskając i zwalniając klatkę piersiową do 25 razy na sekundę (szybko jak wiertarka  lub traktor wyścigowy) tworzy mini-kaszel, który wypiera śluz ze ścian oskrzeli, zwiększa mobilizację i przenosi go w kierunku centralnych dróg oddechowych.  Po przesunięciu śluzu z dolnych do górnych dróg oddechowych, może być on już łatwo usunięty koflatorem (a o tym później, co to jest koflator). Kamizelka odciąża mnie od pracochłonnego i  męczącego oklepywania,  jest efektywna  i w miarę komfortowa. Zalegająca wydzielina to jest mordęga – nie da się opisać.  Oczywiście trzeba się przyzwyczaić do permanentnej trzęsiawki. Mniej naukowo: kamizelka oklepuje i drenażuje moją klatkę piersiową, ułatwiając ewakuację wydzieliny podczas infekcji dróg oddechowych.  Bo to jest tak,  że nie mam siły samemu ani odkaszleć,  ani wysmarkać nosa. Nie proponuje eksperymentu wstrzymywania się z kaszle