Przejdź do głównej zawartości

Smutno mi...


 Moja praca domowa z języka polskiego dotycząca smutku przyśpieszyła poruszenie tematu, na który już wcześniej chciałem napisać, ale zawsze brakowało mi odwagi. Więc poważnie. Uczucie smutku i osamotnienia nie jest mi obce, bardzo często mi towarzyszy w codziennym życiu. Brak kontaktu z kolegami bardzo mi doskwiera i pogłębia moją samotność. Jest to trudne, aby mieć kontakt z rówieśnikami i zawierać nowe znajomości i przyjaźnie nie wychodząc z domu. Nauczanie indywidualne i wieczny cień choroby skutecznie separuje od znajomych. To nie tak, że nie dostrzegam rodziców, dziadków, Gabrysi, Blogerów (pozdrawiam wiernych czytelników). Gdy jestem smutny staram się o tym zapomnieć. Nie jest to najsympatyczniejsze uczucie.  Ale w mojej chorobie nie jest to takie łatwe. Nie wyjdę i nie pogram z kolegami w piłkę tak jak inni, nie pójdę do kolegi, nie poradzę sobie sam  bez pomocy drugiej osoby. Nawet stronę w książce musi ktoś przerzucić. Nie da się bym zrobił coś tak sam. To jest straszne! 
Mam bardzo mało osób, z którymi mogę o tym porozmawiać. Nie są to jednak moi rówieśnicy. Brakuje ludzi.  Pewnie czasami macie dość ludzi, wkurzają Was. Ja też mam czasem nerwa na ludzi. Ale tak leżąc czekam. Dzwonię do Jurka, który zawsze mnie wysłucha, a kiedy mnie odwiedza robimy zawsze coś szalonego, ostatnio upiekliśmy ciasto. Była to babka piaskowa, przepis na nią znalazłem w Internecie. Codziennie mogę też pogadać i wyżalić się do mojego rehabilitanta - Rafała. On bardzo mnie rozumnie i wspiera w trudnych chwilach. Najważniejsza jest rozmowa z drugim człowiekiem, który nas podtrzyma na duchu i wyciągnie z krainy smutku. Dużo jestem sam ze sobą.  Jeśli macie dzieci pozwólcie im być z innymi dziećmi.
Inna moja metoda na rozweselenie to gra na playstation lub ucieczka w świat wirtualny, w którym jestem silny, niepokonany i jestem zwycięzcą. Nie ma rzeczy dla mnie niemożliwych,  tak jak jest to w normalnym życiu.
W związku z tym, że zbliżają się Święta Wielkanocne podaję wypróbowany przepis na babkę.
BABKA PIASKOWA
 
Składniki:
5 jajek
200 g cukru
cukier waniliowy
1 kostka masła lub margaryny
180 g mąki pszennej
140 g mąki ziemniaczanej
20 g kakao
pół opakowania proszku do pieczenia
 
Sposób przygotowania:
Jajka z cukrem i cukrem waniliowym ubić nad garnkiem z gorącą wodą na sztywną masę. Wmieszać przesianą mąkę pszenną i mąkę ziemniaczaną, proszek do pieczenia i roztopione, ostudzone masło. 2/3 masy nałożyć do posmarowanej masłem i posypanej mąką formy. Pozostałą połączyć z przesianym kakao. Nałożyć na środek jasnej misy. Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 st. C 45-55 minut.
 
Smacznego!



Komentarze

  1. Doskonale Cię rozumiem, Kuba...
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuba. Nie jestem w Twoim wieku, jestem trochę od Ciebie starsza (trochę, hehe :), ale zawsze możesz do mnie pisać, dzwonić, możemy rozmawiać na skype... Wiem, że SMA to naprawdę niefajna choroba, bo nie możemy robić tego co nasi rówieśnicy, w ogóle mało możemy, ale to ma też swoje plusy. Bo jak już znajdzie się osoba, która Cię rozumie i z którą czujesz się dobrze, to to, że ona pomaga Ci w jakiś czynnościach bardzo zbliża do siebie ludzi.
    W gruncie rzeczy, na świecie, w Polsce jest naprawdę dużo ludzi, dla których choroba nie przekreśla człowieka, a wręcz przeciwnie, jest zaletą w nawiązywaniu przyjaźni... Wiem z doświadczenia.
    Więc nie myśl o tym czego nie możesz robić z kolegami, tylko myśl o tym co możesz. Zapraszaj ich do siebie, grajcie razem na playstation, rozmawiajcie, opowiadajcie sobie kawały, uczcie się razem lub czytajcie książki. A przecież z pomocą kolegów też możesz wyjść na dwór.
    Ja jestem do Twojej dyspozycji. Przynajmniej wirtualnej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuba czy Ty masz tylko nauczanie indywidualne? Nie chodzisz do szkoły na zajęcia?
    Mało wiem o Tobie, ale bardzo mnie zasmuciła Twoja notka. Przebija przez nią ogromna samotność.
    Asia pięknie Ci napisała, byś to Ty zapraszał do siebie, robił przysłowiowy pierwszy krok.
    Mój syn jest tylko rok młodszy od Ciebie, na stałe jest podłączony do respiratora,a mimo to nie rezygnujemy z kontaktów z rówieśnikami, bo wiem jakie to ważne dla każdego człowieka, chodzę z nim do szkoły. jest jedynym uczniem na wózku w dodatku z mamą w pakiecie.
    Zazdrości Ci nawet, że możesz pograć na playstation, bo to jest poza jego możliwościami fizycznymi.
    Głowa do góry.
    A jak Ty się czujesz fizycznie? może dopadła Cie chandra pooperacyjna?
    Pozdrawiamy serdecznie a jak bedziesz miał ochotę to napisz do Antka: tosiek2001@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. a może w Twoim mieście mógłbyś się postarać o asystenta, który pisałby za Ciebie na zajęciach? nauczanie indywidualne w domu i izolacja to najgorsza opcja..

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę że dopadła cię chandra, to bardzo przykre.Kochanie to Ty musisz szukać kontaktów z kolegami ,zapraszać ich do siebie ,utrzymywać kontakt ze swoją klasą.Jeśli będziesz chciał Jurek napewno Ci pomoże .Zdrowe dzici też często czują się samotne ,czują się nierozumiane,nie mają przyjaciół,a obok Ciebie zawsze ktoś jast.Kuba z okazji świąt zyczę Ci radości i wielu kolegów. Uśmiechnij się !!!! Życzliwa!

    OdpowiedzUsuń
  6. hej Kuba wybrubowałam twój przepis na babkę piaskową . Wyszła SUPER szkoda że nie jesteś w pełni zdrowy ale miło jest wszystkim że czujesz się lepiej wkażdej chwili Jurek napewno Ci pomoże . Bo to co onim napisałeś w zweżeniu było ładne . pa pa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zima

W tym roku, jak słyszymy,   nie będzie zimy, zamiast śniegu mamy deszcz. Pogoda jest   raczej jesienna niż zimowa.   Pamiętam, jak rok temu i dwa lata temu, zimy były bardzo mroźne i śnieżne. Jechaliśmy wtedy do Niemiec, na konsultacje do lekarza ortopedy, tam gdzie będę miał operację,   do Erlangen, padał straszliwy śnieg i na autostradzie było wiele wypadków. Jechaliśmy w jedną stronę prawie 14 godzin! I napisałem wtedy krótki wierszyk o zimie, którym się teraz podzielę.

Gadżety świąteczne

 Przed świętami dekorujemy dom różnymi świątecznymi ozdobami. Każdy z naszej rodzinki ma swoje ulubione gadżety. Gabrysia bardzo lubi aniołki, mama kolekcjonuje kule śnieżne, niektóre mają nawet pozytywkę! Mi podobają się kolorowe światełka zawieszone  nad moim łóżkiem oraz grająca czapeczka elfa Św. Mikołaja i hitowa grająca choinka, która otwiera się na foto komórkę. Gabrysia również jest fanką tej choinki (to musiałem dopisać, bo nie dawała mi spokoju). Choinkę dostałem  od  Małgosi, przejechała daleką drogę do kraju, to było jeszcze przed urodzeniem Gabrysi.  Zapomniałbym o moim świątecznym krawacie, który dostałem od taty, a on wcześniej od Mikołaja, zawsze go zakładam na wigilię. Tata dekoruje dom na zewnątrz – kolorowymi światełkami i przywiesza wspinającego się na drabinie mikołaja. Zamieszczam dwa filmiki, jeden w czapeczce, a drugi z choinką.  

Kamizelka The Vest

Najnowszym urządzeniem wspomagającym moją terapię jest kamizelka The Vest.  Kamizelka według mądrych ulotek delikatnie uciskając i zwalniając klatkę piersiową do 25 razy na sekundę (szybko jak wiertarka  lub traktor wyścigowy) tworzy mini-kaszel, który wypiera śluz ze ścian oskrzeli, zwiększa mobilizację i przenosi go w kierunku centralnych dróg oddechowych.  Po przesunięciu śluzu z dolnych do górnych dróg oddechowych, może być on już łatwo usunięty koflatorem (a o tym później, co to jest koflator). Kamizelka odciąża mnie od pracochłonnego i  męczącego oklepywania,  jest efektywna  i w miarę komfortowa. Zalegająca wydzielina to jest mordęga – nie da się opisać.  Oczywiście trzeba się przyzwyczaić do permanentnej trzęsiawki. Mniej naukowo: kamizelka oklepuje i drenażuje moją klatkę piersiową, ułatwiając ewakuację wydzieliny podczas infekcji dróg oddechowych.  Bo to jest tak,  że nie mam siły samemu ani odkaszleć,  ani wysmarkać nosa. Nie proponuje eksperymentu wstrzymywania się z kaszle