Przejdź do głównej zawartości

Bez podnośnika nie ma mocnych


Po powrocie do domu do łask wrócił  podnośnik. Jest to mój osobisty dźwig. Nie wynika to z tego, że wraz z operacją utyłem i  nikt nie jest  wstanie mnie podnieść, ale z bezpiecznego przenoszenia mnie. Moje ciało podczas operacji przeszło prace jak po wyżymaczce, walcu drogowym czy maszynce do mielenia mięsa. Co chwila odzywa się skurcz prawej ręki. Nic nie da się zrobić – trzeba odczekać. Rafał pomaga mi w tych trudnych chwilach systematyczną rehabilitacją.  Reasumując  - jestem delikatny. Wymagam transportu  specjalistycznego,  powolutku cały mój ciężar należy utrzymywać w zawisie pomiędzy łóżkiem a wózkiem. Procedura przenoszenia przestała być chwilą, jak to było wcześniej, tak naturalną i szybką. Musimy być ostrożni i skoncentrowani.  Podnośnik cierpliwie trzyma na ramieniu siatkę. Ja zapakowany w siatce próbuję nie wypaść. Wiszę a podłoga wraz łóżkiem i wózkiem  przesuwa się. No oczywiście można o coś zahaczyć, ale wolałbym nie, ponieważ ręce mogą się przydać. Do swoich stóp też jestem przyzwyczajony. Szczęśliwie podnośnik ma baterie,  odpada kabel. Jeden problem z głowy. Są tylko 4 klawisze. Obsługa elektryki jest niezbyt trudna.  Efekt jest taki, że nie nudzimy się ja i moi rodzice. Czekam wytrwale jak już podnośnik nie będzie konieczny,  jak powoli  mój kręgosłup na tyle wzmocni się i po staremu będę wrzucać się na wózek – troszkę bardziej beztrosko. 


Komentarze

  1. dziwna sprawa z podnośnikiem, jak to działa???

    OdpowiedzUsuń
  2. Kibicuję Ci bardzo, ciesze się, że napisałeś bo martwiłam sie jak sie czujesz po operacji.

    Spokojnego powrotu do stanu normalnego "używania" kręgosłupa.
    Pozdrawiamy.
    Antek z mamą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj się dzielnie w podnośniku i w życiu. Pamiętaj, że jesteś kochany przez taką ilość przyjaciół, że musi być coraz lepiej.
    pozdrawiamy
    Ela z rodziną

    OdpowiedzUsuń
  4. Podnośnik jest w porządku ,na pewno go polubisz jestem za !!
    Pozdrawiam bardzo serdecznie Grażyna AON

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna huśtawka, tylko się trzymaj

    Świrus

    OdpowiedzUsuń
  6. Kibicuję Ci w walce z tą straszną chorobą. Czytam tego bloga od miesiąca. Jesteś dzielnym chłopakiem.Mam nadzieję, że czujesz się coraz lepiej. Proszę napisz co teraz robisz, jak spędzasz czas?
    Trzymam kciuki i pozdrawiam
    Olesia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zima

W tym roku, jak słyszymy,   nie będzie zimy, zamiast śniegu mamy deszcz. Pogoda jest   raczej jesienna niż zimowa.   Pamiętam, jak rok temu i dwa lata temu, zimy były bardzo mroźne i śnieżne. Jechaliśmy wtedy do Niemiec, na konsultacje do lekarza ortopedy, tam gdzie będę miał operację,   do Erlangen, padał straszliwy śnieg i na autostradzie było wiele wypadków. Jechaliśmy w jedną stronę prawie 14 godzin! I napisałem wtedy krótki wierszyk o zimie, którym się teraz podzielę.

Gadżety świąteczne

 Przed świętami dekorujemy dom różnymi świątecznymi ozdobami. Każdy z naszej rodzinki ma swoje ulubione gadżety. Gabrysia bardzo lubi aniołki, mama kolekcjonuje kule śnieżne, niektóre mają nawet pozytywkę! Mi podobają się kolorowe światełka zawieszone  nad moim łóżkiem oraz grająca czapeczka elfa Św. Mikołaja i hitowa grająca choinka, która otwiera się na foto komórkę. Gabrysia również jest fanką tej choinki (to musiałem dopisać, bo nie dawała mi spokoju). Choinkę dostałem  od  Małgosi, przejechała daleką drogę do kraju, to było jeszcze przed urodzeniem Gabrysi.  Zapomniałbym o moim świątecznym krawacie, który dostałem od taty, a on wcześniej od Mikołaja, zawsze go zakładam na wigilię. Tata dekoruje dom na zewnątrz – kolorowymi światełkami i przywiesza wspinającego się na drabinie mikołaja. Zamieszczam dwa filmiki, jeden w czapeczce, a drugi z choinką.  

Kamizelka The Vest

Najnowszym urządzeniem wspomagającym moją terapię jest kamizelka The Vest.  Kamizelka według mądrych ulotek delikatnie uciskając i zwalniając klatkę piersiową do 25 razy na sekundę (szybko jak wiertarka  lub traktor wyścigowy) tworzy mini-kaszel, który wypiera śluz ze ścian oskrzeli, zwiększa mobilizację i przenosi go w kierunku centralnych dróg oddechowych.  Po przesunięciu śluzu z dolnych do górnych dróg oddechowych, może być on już łatwo usunięty koflatorem (a o tym później, co to jest koflator). Kamizelka odciąża mnie od pracochłonnego i  męczącego oklepywania,  jest efektywna  i w miarę komfortowa. Zalegająca wydzielina to jest mordęga – nie da się opisać.  Oczywiście trzeba się przyzwyczaić do permanentnej trzęsiawki. Mniej naukowo: kamizelka oklepuje i drenażuje moją klatkę piersiową, ułatwiając ewakuację wydzieliny podczas infekcji dróg oddechowych.  Bo to jest tak,  że nie mam siły samemu ani odkaszleć,  ani wysmarkać nosa. Nie proponuje eksperymentu wstrzymywania się z kaszle